wtorek, 12 marca 2013

Żyć sie chce , a tu....zima kurde.

Trochę się wybyczyłam w łóżku,przy tej grypie i powiem że to nawet fajnie tak czasem dowiedzieć się jak bardzo Cię w domu wszyscy kochają (i mam tylko nadzieję ,że to nie z powodu niezgotowanego obiadu). Przez 2tygodnie wyglądałam tak ,jakby mnie pszczoły pożądliły , a w nos upierdzieliła sama królowa- po prostu nie do opisania, a mój Dar-o siadając na brzegu łóżka przyglądał się mi z taką miłością ,że aż mi serce się krajało - to musi być miłość!
Teraz powracam powoli do pracy ,ćwiczeń( bo się zapuściłam jak stara wierzba przy rowie) i oczywiście bloga (mam zamiar znowu systematycznie pisać).
Lubię pisać właśnie późnym wieczorem ,gdy wszyscy już w łóżkach i tylko ciche pomrukiwania słyszę mojego męża ,który niestety bardzo rano wstaje i wcześnie spać chadza.
Ja na całe szczęście nie muszę rano wstawać więc mogę pracować w nocy (chyba jestem typem kota ,bo w dzień bym spała a w noc pracowała).
U nas zawieja totalna, zima nie odpuszcza i trochę nastrój mi ryje, bo ja słoneczna jestem i stałocieplna.
Przebiśniegi nieśmiało wychodzą z ziemi u sąsiada i na duszy lżej jakoś, aby do wiosny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz