Na pewno każda z Was
drogie czytelniczki, zakładała sobie chociaż raz w życiu postanowienie
noworoczne. Nie wiem ,co jest z tym początkiem roku ,ale ja mam tak
notorycznie, jednak tym razem przygotowałam się lepiej do tego by wytrzymać .
Dowiedziałam się że najważniejsze,
by cele były realistyczne i jasno
określone, i że warto mieć konkretny plan, który pomoże w nich wytrwać.
Czasami słowa i siła woli mogą nie wystarczyć.
Moim postanowieniem
jest zrzucić co nie co i wymodelować sylwetkę, więc ma mi w tym pomóc
aerobiczna6 waidera i nie podjadanie wieczorem(koszmar).
Postanowiłam
zobowiązać się samej przed sobą, a nie przed innymi do poczynienia zmian.
I wiem ,żet tylko
szczera, wewnętrzna motywacja może zapewnić mi sukces.
Moim celem są wczasy,
na które chciałabym zabrać bikini, ponieważ znudził mi się strój jednoczęściowy
,który jest moim nieodłącznym przyjacielem, a który chciałabym wymienić na „lepszy
model”(oczywiście nie wiem czy takiej „ryczącej 40-stce” pasuje bikini, ale co
mi tam)
Po
jasnym określeniu celu, czas na plan i jak do niego dojść.
Zaczynam
ćwiczyć małymi krokami do celu ,i często w swojej podświadomości wracam do
wcześniej wytyczonego celu . Taki plan jest "batem",
który wieszamy sami nad sobą.
Równie ważne jest
regularne monitorowanie postępów. Najbardziej efektywne jest śledzenie
pozytywnych zmian, podsumowywanie małych sukcesów w drodze do głównego celu.
W moim przypadku jest
to robienie zdjęć sylwetki przed zaczynaniem treningu, w trakcie (po kilku
tygodniach)oraz po zakończeniu całego cyklu ćwiczeń(wybaczcie że zdjęć tych nie
pokażę, ale nie ma czego żałować”))Więc jak zauważam choćby cień
Poprawy, to
oczywiście jestem jeszcze bardziej zmotywowana do dalszego działania.
Oczywiście na mojej
drodze do sukcesu zdarzają się różne pokusy jak:przyjęcia, urodziny lub
spotkania przyjacielskie, i nie możemy z nich rezygnować bo to nie rozwiąże
problemu. Warto zaproponować znajomym, by przygotowali wege party ze zdrowymi
przekąskami. Lepiej zarażać innych swoimi nowymi nawykami i z drugiej strony
oferować swoją pomoc w realizowaniu ich celów niż zaprzepaścić życie
towarzyskie. Zamiast konkurować z bliskimi i osłabiać swój zapał do realizacji postanowień, lepiej połączyć
siły - realizowanie tych samym postanowień w parze lub grupie jest najbardziej
efektywne- wskazówka doktora Masicampo.
Ja właśnie tak
uczyniłam i zaszczepiłam pomysł ćwiczeń 6waidera u koleżanki ,która też
postanowiła ćwiczyć( chociaż przysięgam nie wiem co ona chce wyćwiczyć ,bo
ciało ma jak młoda bogini-Pozdrawiam Kasiu),ale za to ja wiem że nie mogę się
wycofać, (chociaż czasem mam taką ochotę)ponieważ nie mogę za żadne skarby być
gorsza.
Trzymam kciuki. I oby COŚ z Ciebie jeszcze się ostało....
OdpowiedzUsuń