Wiosna nadeszła! I z tą zmianą należało doprowadzić piesia
do stanu z przed zimy.
Psimistrz jak uwidziała mysia pysia to załamała ręce i
rzekła :
-za dwie hodiny (bo to czeszka) go odbierte .
Ok! myślę sobie jeśli dzieci powierzają opiekunkom ,to chyba
mysio pysio wytrzyma bez rodziny
dwie hodiny.
Z tych wyrzutów ,że kobieta będzie miała tyle pracy ,nie
zastrzegłam aby intymnych miejsc
mysia pysia nie goliła ,bo poprzednim razem –miał złe
wspomnienia jajek pieczenia.
Psimistrz podeszła do sprawy ambitnie i wygoliła piesia gdzie popadło, a nawet tam gdzie paść
nie miało i na dodatek pedikiur mu zrobiła , a on przyzwyczaił się do swoich
długich pazurków.
Wdzięczna za wszystko z uśmiechem zabrałam pupila ,zapakowałam
do auta i w drogę.Niestety podczas powrotu piesio nie chciał nawiązać ze mną
nawet kontaktu wzrokowego , a co dopiero marzyć o jakiejś wymowie typu machanie
ogonem ,strzelanie z ucha.
Na drugi dzień było tylko gorzej mysio pysio popadł w
deprechę. Nic nie dało tłumaczenie że włoski na jajkach kiedyś odrosną , a łapy
ma cztery i to wystarczająca liczba żeby utrzymać się na nich na powierzchni
bez długich pazurków. Zachowywał się jak snajper wychodząc na chwilę ze swojej
kryjówki tylko po to by szybciutko przebiec nie zauważony do następnej bazy .
Depresja mysia pysia trwała cztery dni, i pewnie potrwała by
jeszcze dłużej , gdyby nie nasza interwencja(znaczy moja i młodej) typu
smarowanie jajek i okolic kremem do intymnych oraz masowanie i dmuchanie
na siusiaka. Na tę całą akcję nadszedł
nasz przyjaciel i stwierdził że chciałby być psem ,żeby tak się zajmowały nim
kobiety.