poniedziałek, 25 lutego 2013

Jak to baba dbała o chłopa.

Cholera niech to ,albo szlag siarczysty trafi tę grypę .Dar-o chorował cały tydzień, co prawda bałam się tego strasznie kiedy oznajmił ,że wybiera się do doktora, ponieważ coś go "łamie"..To chyba zrozumiałe że się bałam , bo jak chłop chory -ma grypę- to tak by ci ktoś znienacka niemowlę podrzucił pode drzwi twoje.O matko Boska Ludźmierska ,uchroń mnie od tego -"proszę w myślach",i tak jakby ,coś przemieniło chorego ,bo nawet nie marudził i pilota do patrzydła sam znajdował, co prawda spania to w nocy nie miałam( mówiłam przecież że jak przy niemowlęciu) bo sapał, kichał i pocił się niemiłosiernie, no ale myślę -"nie pójdę spać do salonu, bo przecież brałam go na dobre i na złe, więc trzeba to przeczekać".
No i się kurw.. doczekałam, mój wspaniały mężu wyzdrowiał a jak! dziś nawet poszedł sobie do pracy, tylko ja leżę opadnięta z sił i resztkami żyjącego we mnie ducha piszę do Was ,bo nawet nie mam z kim pogadać, a ręce do pilota zrobiły się mi jakieś za krótkie żeby sobie patrzydło zapuścić .
O matko Boska chyba źle mnie zrozumiałaś, przecież nie prosiłam że wszystko przyjmę na klatę, tylko aby chłopina moja wyzdrowiała. Na raz następny raz jak będzie stękał, że go szczyka i koli i kinol mu czerwieni się ,to do jakiej ciurmy go zamknę na tydzień niech kwarantanne przechodzi i w dupie tam z tą no tą na "dobre i złe ,w chorobie i zdrowiu i tak tam dalej....) Zaraził i dobra a ty teraz kobieto radź sobie jak chcesz.
Jak wrócę do żywych, to coś sensowniej pogadamy. Nara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz